listy misyjne

Listy misyjne. Urugwaj

Listy misyjne wysyłane przez wolontariuszy z Polski, którzy wyjechali na zagraniczne misje, to tradycja w Domach Serca. Od wielu już lat nasi wolontariusze dzielą się w nich swoimi przeżyciami, radościami i trudnościami. Chcielibyśmy podzielić się z Wami fragmentem listu Karoliny, która od dwóch miesięcy mieszka w Domu Serca w Urugwaju.

Darmowość

Zapewne pamiętacie, że moim docelowym miejscem misji jest Argentyna. Jednak, z powodu koronawirusa, nie był możliwy wyjazd do Argentyny. Na szczęście pojawiła się możliwość wyjazdu do Urugwaju, do naszego Domu Serca w Montevideo, który jest bardzo blisko Buenos Aires.

Jak więc żyć, wchodzić w misję, poznawać przyjaciół, kiedy nie wiadomo czy będę mogła ich jeszcze raz zobaczyć? Mam kochać ich, wspólnotę na 100%, kiedy wiadomo, że tylko krótki czas będę z nimi? Czy warto dawać siebie, kiedy za chwilę może mnie tu już nie być i nie będę mogła widzieć owoców? Kochać, kiedy niedługo będę musiała się pożegnać i pożegnanie będzie bolało? Wiele pytań towarzyszyło i towarzyszy mi w ostatnim czasie. Dwa słowa, dwa wyrażenia pomagają mi trochę zrozumieć to doświadczenie. Po pierwsze TU I TERAZ. Mam tylko ten moment, aby kochać, aby być obecną, więc chcę tę chwilę wykorzystać w całości, do końca. Drugie słowo to DARMOWOŚĆ. Nie wiem czy będę długo korzystała z drzwi, które wymalowałam, albo czy zobaczę drugi raz Przyjaciela, którego dziś poznam i któremu poświęcę chwilę mojego czasu. Jeżeli robię to za darmo, nie oczekując nic w zamian, nie ma to znaczenia. Darmo otrzymaliście darmo dawajcie.

Jairo – serce dziecka

Pierwszy tydzień w Urugwaju musiałam spędzić na kwarantannie w domu. Trochę trudne doświadczenie, ponieważ przyjeżdżając do nowego miejsca, chcę jak najszybciej poznać okolicę, przyjaciół. Wielkim prezentem na ten czas był dla mnie Jairo, sześcioletni syn naszej przyjaciółki Mari. Mari w ten dzień czuła się bardzo źle (jej organizm jest wyniszczony narkotykami, które przez długi czas zażywała i niestety w ostatnim czasie znów zaczęła zażywać) i musiała iść do szpitala. Ana i Mathi towarzyszyły jej cały dzień w oczekiwaniu na karetkę pogotowia, a wieczorem zaprosiły Jairo do nas do domu, bo nie miał z kim zostać. Spędził z nami cały dzień na prostych zabawach, rysowaniu, dmuchaniu balonów czy graniu w karty. Niesamowite jest to, że pomimo trudnego dzieciństwa, warunków w jakich się wychował, jego dziecięca niewinność, ufność i piękno pozostały nienaruszone. To prawdziwe dziecko, które potrafi cieszyć się bieganiem z balonikami na sznurku czy po raz kolejny pytać, czy może zrobić bombę wodną, chociaż już któraś z poprzednich miała być ostatnią. Jego obecność w ten dzień w naszym domu była dla mnie wielkim darem od Boga. Nie mogę wyjść, aby spotkać przyjaciół, a Bóg przysyła do domu małego Przyjaciela, który potrzebuje obecności.

Widziałaś Jezusa?

Lucmila to dziewczynka bardzo żywa, pełna energii i radości. Ma może 5-6 lat. Poznałam ją podczas odwiedzin u jej babci, naszej przyjaciółki Nely. Był to trudny dzień dla Nely, ponieważ kilka dni wcześniej jej córka (mama Lucmili) zażyła za dużo tabletek i znalazła się w szpitalu w śpiączce. Niesamowite jest to, że akurat w ten dzień odwiedziliśmy ją z Mathilde, nie wiedząc o niczym wcześniej. Duch Święty zaprowadził nas do jej domu akurat w tym dniu. Jakiś czas później odwiedziłam Nely razem z Wojtkiem. Na szczęście jej córka wróciła do domu i ma się dobrze! Podczas gdy Wojtek rozmawiał z Nely, ja chciałam pobawić się trochę z Lucmilą. Zainteresowała się moim różańcem i zaczęła pytać mnie, czy znam Grotę Lourdes (sanktuarium niedaleko naszego domu). A potem pyta „Widziałaś Jezusa? Można zobaczyć Jezusa?”. Trochę mnie zaskoczyła tymi pytaniami, ale też sprowokowały mnie one trochę do zastanowienia się nad odpowiedzią. Czas adwentu to czas oczekiwania na Jezusa, ale też czas szukania Go. Dla mnie – tutaj na misji – przede wszystkim w naszym Przyjaciołach. Teraz znam odpowiedź na pytanie: „Tak Lucmila, widziałam Jezusa i widzę go teraz w Twoich oczach”.

Dziękuję Wam bardzo za Waszą obecność i modlitwę! Z modlitwą i wdzięcznością,

Karolina

Więcej o tym, jak wygląda przygotowanie do misji znajdziesz tutaj.

Więcej relacji z wolontariatu misyjnego znajdziesz również na naszym instagramie.

Możliwość komentowania została wyłączona.