kim jest wolontariusz

Wolontariat. Kto może zostać wolontariuszem? cz. 2

Kim jest wolontariusz? Czy aby nim zostać potrzeba jakiś konkretnych umiejętności? Czy trzeba skończyć określone studia albo wykazać się jakimś doświadczeniem? W Domach Serca chcemy pokazać, że wolontariuszem może zostać każdy, kto ma otwarte serce i chęć niesienia pomocy. Tak jak Przemek, którego historię wyjazdu na misję polecamy Waszej lekturze.

Kim jest wolontariusz?

Nazywam się Przemek, mam 24 lata, pół roku temu skończyłem prawo i jeszcze przed końcem studiów zdecydowałem się, że wyjadę na misję z Domami Serca. Lecę do Chile na 14 miesięcy.

Moja historia jest długa, więc nie ma sensu przytaczać jej w całości. Na pewno nie należę do osób, które spontanicznie podjęły decyzję o wyjeździe – choć trochę takim osobom zazdroszczę, bo gdybym sam się zdecydował jak one, dawno bym już był na misji. Ja z kolei zwlekałem. Pierwsze myśli o wyjeździe pojawiły się w okolicach matury. Już wtedy pojawiło się sporo argumentów za tym, żeby wyjechać. Bo czemu nie zrobić sobie gap year? Może to właśnie dobry moment na zatrzymanie się i przemyślenie co chcę w życiu robić, a nie iść owczym pędem jak robią to inni i często żałują? Aż w końcu – jak można odwlekać w czasie zrobienie w świecie czegoś dobrego? Jak można odraczać nawiązanie bliższej relacji z Panem Bogiem? Oczywiście, każde z tych pytań jest trochę sugerujące. Realizację tych celów można załatwić w inny sposób niż wyjeżdżając na misję. Ja jednak głęboko nosiłem tę chęć od czasów liceum. Z upływem czasu coraz bardziej nie dawało mi to spokoju.

Zdecydować się na wolontariat

Zdecydowałem się wyjechać na początku studiów, jednak moi rodzice byli stanowczy i nie wyobrażali sobie, żebym wyjechał gdzieś na rok na koniec świata. Doszliśmy do konsensusu. Powiedzieli – „skończysz studia, masz wolną rękę”. Ja w tym ich braku zrozumienia mojego pragnienia misyjnego
też rozumiałem ich! Dlatego przystałem na ten układ. Mijał czas studiów, rodzice myśleli, że swoje plany już dawno wybiłem sobie z głowy a tu… Miesiąc przed obroną pracy magisterskiej oznajmiłem swoją decyzję. Wyjeżdżam! Nadal nie było łatwo im tego przyjąć, ale przynajmniej mieli wtedy pewność, że ja naprawdę tego chcę, tam będę szczęśliwy. Oczywiście, cały czas studiów nie był tylko jakimś okresem frustracji. Swoją energię i zapał przelewałem na inne działalności społeczne (m.in. wolontariat w fundacji, współpraca z bezdomnymi). Było to więc moim długoterminowym przygotowaniem i oczyszczaniem mojej intencji.

Dlaczego wolontariat z Domami Serca?

Dlaczego akurat Domy Serca? Kiedy podjąłem decyzję o wyjeździe zrobiłem mały research ośrodków misyjnych. W ramach tego rozeznawania skąd będzie najlepiej wyjechać, natrafiłem na wyznaczony termin spotkania informacyjnego Domów Serca. Dziwnym trafem wpadła mi w ręce jako pierwsza organizacja, a na dodatek kojarzyłem, że dwie znajome z mojej rodzinnej miejscowości też były na misji w Hondurasie i w Peru, mieszkając właśnie w Domu Serca. Na spotkanie miałem tylko zaglądnąć… Jednak od pierwszego momentu, pierwszej konferencji i świadectwa poczułem drobną ekscytację. Zacząłem drążyć i zastanawiać się – „przecież tu musi być coś nie tak… zaraz będę musiał doszukać się jakiegoś kruczka”. Na moje szczęście było zupełnie odwrotnie. Im dalej poznawałem charyzmat Domów Serca, tym bardziej przekonywałem się, że to jest to. Najbardziej moje serce pociągnęło to ubóstwo, na które decydujemy się podczas pobytu – uważam właśnie, że tylko w ten sposób można nawiązać pełną i wyzutą z kompleksów relację z ubogimi. Także modlitwa i zakotwiczenie w Bogu było dla mnie bardzo ważnym czynnikiem. Momentem, który „mnie kupił” i
wiedziałem, że dalej nie ma co szukać innej organizacji, to informacja o tym, że w każdym Domu Serca jest kaplica z Najświętszym Sakramentem. „Pan Jezus koło mojej sypialni? Wchodzę w to!”.

Przeżyć przygodę

Choć nadal nie wiem do końca co mnie czeka i jak tam będzie to nie czuję większych obaw. Przede wszystkim budzą się we mnie emocje wynikające z osobistego zaciekawienia tym, gdzie zaprowadziło mnie moje serce, które dyktowało nieustannie pojawiające się pragnienia wyjazdu. Serdecznie
zachęcam Cię, żebyś poczuł/a tę uwalniającą moc, która pojawia się w momencie, gdy robisz to, co mówi Ci serce. To może być moment, przypadkowa sytuacja. To może być też trochę szalone. Ale nie bój się pójść za tym.

Przemek – ma 24 lata, pochodzi z Radymna. W styczniu 2021 r. wyjedzie na wolontariat misyjny do Domu Serca w Chile.

Historię Asi, która wyleciała do Salwadoru znajdziecie tutaj.

Inne historie naszych wolontariuszy znajdziecie na naszym instagramie.

Możliwość komentowania została wyłączona.