Zaklinacz atmosfery
Kiedy pierwszy raz zobaczyłam obrazy René Portocarrero (1912-1985), spodobały mi się po prostu dlatego, że były pełne kolorów. Kiedy jednak zaczęłam przyglądać się uważniej twórczości tego kubańskiego malarza, szczególnie zachwyciły mnie obrazy z serii zatytułowanej Catedrales (Katedry). Podczas mojej dwuletniej misji na Kubie miałam wiele okazji odwiedzania starówki, a szczególnie placu przed hawańską katedrą. Na tym placu zawsze było słychać dochodzącą z restauracji typową, kubańską muzykę, graną przez przeróżne zespoły. Kobiety z cygarami przebrane tak, aby zwracać uwagę turystów, próbowały swoich sił chyba we wszystkich językach świata. Uliczni artyści starali się zachęcić do zakupu swoich dzieł. Tę mieszankę języków, typowych dla Kubańczyków głośnych rozmów oraz muzyki wykonywanej na żywo widzimy właśnie na obrazach Portocarrero. Niesamowite, jak udało mu się zakląć na kawałku płótna dźwięki oraz atmosferę.
Zdolność do kontemplacji
Ten artysta – samouk jest znany jako malarz serii. Właściwie wszystkie jego obrazy są częścią którejś z nich. Już w 1940 roku tworzy serię rysunków przedstawiających anioły i kobiety z motylimi skrzydłami. Jego pierwsze serie techniką oleju na płótnie to Interiores del Cerro (Wnętrza El Cerro) i Festines (Festyny).
Kolejne dzieła, przynależące do różnych serii, które równolegle tworzył na przestrzeni lat, zapraszają nas w pewien sposób do towarzyszenia artyście w, za każdym razem nowym, spojrzeniu na te same miejsca lub tematy. Jeżeli malował hawańską katedrę, to patrząc na nią o innej porze roku lub dnia. Gdy wracał do pejzażu miasta, to pod trochę innym kątem. Jeżeli znowu uwieczniał swoją muzę, Florę, to chociażby w innym kapeluszu. A kiedy kolejny raz podejmował temat kubańskich wierzeń, to zawsze w trochę innej odsłonie. Wyobrażam sobie, że zabierał się za nowy obraz, kiedy poczynił nowe obserwacje. Biorąc pod uwagę daty różnych dzieł tej samej serii, zachwyca mnie to, że przez tak długi czas kontemplował jedynie kilka tematów. Widać, że właśnie te kwestie były dla niego ważne i im oddał twórczość całego swojego życia.
W poszukiwaniu tego, co „kubańskie”
W swojej twórczości Rene Portocarrero skupił się głównie na kilku tematach. Jednym z najważniejszych, któremu poświęcił kilka serii obrazów, były kubańskie zwyczaje i wierzenia. Tożsamość Kuby ma dwa źródła, które w swojej różnorodności ukształtowały kulturę tego kraju. Z jednej strony jest to hiszpańskie dziedzictwo kolonialne, z drugiej wpływ tego, co przywieźli ze sobą afrykańscy niewolnicy. Żadnego z tych dwóch korzeni nie można pominąć, kiedy myśli się o Kubie. Co znaczy, że coś jest kubańskie? Portocarrero postawił sobie jakoby za cel odkryć odpowiedź na to pytanie.
Między innymi w seriach Festines (Festyny) oraz Figuras de carnaval (Karnawałowe figury) malarz traktuje moment świętowania jako punkt wyjścia do zrozumienia ducha narodu. W seriach Santos populares (Popularni święci) i Color de Cuba (Kolor Kuby) skupia się na pokazaniu afrykańskiej strony kultury swojego kraju. Przedstawia na swoich obrazach ważne obiekty czci dla wyznawców santerii, bardzo popularnej religii afro-kubańskiej.
Fascynacja codziennością
Jednak jego poszukiwania tego, co kubańskie nie skupiały się tylko na zgłębianiu afrykańskich korzeni w historii kraju. Malarza fascynowała architektura kolonialna dzielnicy El Cerro. To w niej się urodził, z jej wymyślnymi kratami oraz wysokimi, smukłymi oknami i okiennicami. Ważnym przedmiotem obrazów Portocarrero były wnętrza domów i codzienność ludzi tam żyjących, co uwiecznił w serii Interiores del Cerro (Wnętrza El Cerro). Lubił malować ludzi w ich domowym zaciszu, jedzących kolację lub samo pomieszczenie udekorowane kwiatami czy też tropikalnymi owocami.
Są to tematy, które mogą się na pierwszy rzut oka wydawać nieatrakcyjne, niewarte uwagi artysty. Jednak Portocarrero uczy nas, że nawet w pozornie błahej rzeczywistości, która nas otacza, w tej codzienności, tak często nazywanej przez nas szarą, kryją się skarby do odkrycia. Myślę, że tożsamość, nie tylko Kubańczyków, można wyczytać ze sposobu dekorowania wnętrza domu. Albo z tego, jakie owoce stoją w misce na stole oraz z tego, co jemy na kolację.
Dzieła René Portocarrero są swego rodzaju poszukiwaniem, które zabiera nas w niesamowitą podróż po bogactwie kultury kubańskiej. Razem z malarzem możemy odkrywać też mnogość oblicz tego niesamowitego i jakże ciekawego miasta, jakim jest Hawana. Ale to nie jedyne lekcje, jakich udziela nam pośrednio swoją twórczością. Zamiłowanie do kontemplacji, zachwyt codziennością oraz próba wtopienia się w kulturę swojego kraju… To niektóre z lekcji, jakie ofiarowuje nam doświadczenie wolontariatu misyjnego przeżytego w duchu współczucia i pocieszenia. René Potocarrero nie zdawał sobie sprawy, jak wiele miał do czynienia z charyzmatem Domów Serca, ale to nie przeszkadza w tym, aby był dla nas nauczycielem.
Aleksandra Mielewczyk
Inne artykuły znajdziesz na naszym blogu.
Więcej informacji z życia Domów Serca znajdziesz na naszym instagramie.